Nasz wkład w tworzenie Polski

NASZ WKŁAD
W TWORZENIE POLSKI

Alojzy Szelejewski

 

Obraz namalowany przez Krzysztofa Paradysza: Wymarsz Powstańców Wielkopolskich na zgrupowanie do Gostynia

 

RODZINY SZELEJEWSKICH I SPOKREWNIONE:
ANDRZEJCZAKÓW, BANDYKÓW, DOPIERAŁÓW, DORSZÓW,
FABISIAKÓW, HOSKÓW, IDCZAKÓW, JANKOWIAKÓW,
JAŃCZAKÓW, JĘDRYCZKÓW, JĘDRZEJCZAKÓW,
KAŹMIERCZAKÓW, KORDUSÓW, KUBIAKÓW, ŁOPATKÓW,
MĄDRYCH, MROZÓW, PARADYSZÓW, PAWLACZYKÓW,
RADOŁÓW, SZYMCZAKÓW, WALCZAKÓW, WAWRZYNIAKÓW, WOJTKOWIAKÓW WYRWIŃSKICH, ŻEBERSKICH, ŻURASZKÓW
I INNYCH

 

 

 

1.RÓD SZELEJEWSKICH – KIM JESTEŚMY?

 

Ród Szelejewskich należy do mniejszych w Polsce. Według portalu „Moi Krewni” aktualnie żyjących o tym nazwisku jest 127 pań i 132 panów, łącznie 259 osób. Natomiast w naszym drzewie mamy już ponad 9700 osób. Tak duża różnica wynika z trzech powodów:

- po pierwsze sięgamy do roku 1745, obejmujemy więc 268 lat z historii naszego rodu,

- po drugie w drzewie ujęliśmy również gałęzie „po kądzieli”, co znacznie rozszerzyło ilość osób z nami spokrewnionych,

- po trzecie w naszym „mateczniku” czyli okolicy Borku Wielkopolskiego mieszka kilkanaście rodzin zasiedziałych od wieków, które w naturalny sposób krzyżują się między sobą. Są to m. in. rodziny Szelejewskich, Wawrzyniaków, Wojciechowskich, Kordusów, Szymczaków, Mrozów, Dopierałów, Wyrwińskich, Hosków, Kubiaków, Wojtkowiaków, Dorszów, Idczaków, Jankowiaków, Jańczaków, Jędryczków, Jędrzejczaków, Kaźmierczaków, Pawlaczyków, Radołów (dla przykładu rodziny Szelejewskich i Dopierałów są ze sobą spokrewnione 11-krotnie).

Możemy więc określić, że nasz ród ujęty we wspólnym drzewie (pojmowany łącznie z w/w nazwiskami) wywodzi się z rejonu Borku Wielkopolskiego.

Jednakże w różnych rejonach Polski pojawiło się kilka skupisk osób z nami spokrewnionych, bądź z jednej czy dwóch gałęzi rodzinnych, jak Bolesławiec (potomkowie Józefa Szelejewskiego, syna Stanisława Szelejewskiego ze Skokowa, z gałęzi „14” oraz potomkowie Marii Dominiczak z domu Szelejewskiej z gałęzi „04”), Warmia i Mazury (potomkowie Franciszka Szelejewskiego, syna Jana Szelejewskiego z Wycisłowa z gałęzi „01”), czy Bydgoszcz (potomkowie Franciszka Wyrwińskiego z gałęzi „26”) bądź też z kilku gałęzi rodzinnych, jak Poznań czy Górny Śląsk. Ponadto spora część rodziny wywędrowała w poszukiwaniu pracy do odległych rejonów czy krajów. Dla przykładu mój dziadek Stanisław Szelejewski ze Skokowa przeniósł się do Herne w Westfalii i dopiero po wyzwoleniu w 1922 roku całą rodziną wrócili do Polski i to znaczną grupą. Również obecnie spora część członków naszych rodzin wyjechała za granicę (okresowo lub na stałe).

Tuż obok naszego „matecznika” zlokalizowana jest wieś Szelejewo, która w XV wieku była własnością szlachty Szelejewskiej herbu Junosza. Jednakże w tymże XV wieku przegrali oni proces sądowy z Pogorzelską i stracili majątek. Ponadto – w XVII wieku, w czasie trwania wojny trzydziestoletniej, wojska saskie dokładnie spenetrowały ten teren. Natomiast nasze drzewo zaczyna się w połowie XVIII wieku. Wówczas na wsiach zaczęto wprowadzać nazwiska, często pochodzące od wykonywanego zawodu lub od nazw miejscowości, z których pochodzili. Dla naszego drzewa przyjęliśmy, że ojciec dwóch braci Franciszka i Marcina (którego imienia nie znamy), przywędrował z Szelejewa do Jeżewa i dlatego nazwano go Szelejewski.

W dalszej części niniejszego opracowania przedstawiam informacje w temacie: co członkowie naszych rodzin dokonali dla ojczyzny? I to zarówno poprzez udział w walkach wyzwoleńczych (Powstanie Wielkopolskie, wojna polsko-bolszewicka 1919-1920, II wojna światowa, zmiana systemu w Polsce – upadek komunizmu) jak również poprzez budowę nowej rzeczywistości po odzyskaniu niepodległości na różnych etapach. Przyznam się, że na tym etapie miałem do rozstrzygnięcia ważkie zagadnienie, czy przedstawiać informacje tylko o osobach które z nami łączą się poprzez więzy krwi, czy również o tych osobach, które weszły do naszych rodzin poprzez związki małżeńskie. Po konsultacjach z niektórymi osobami z naszych rodzin, przyjąłem założenie, że wszyscy są traktowani jako członkowie naszych rodzin.

 

 

2. UDZIAŁ W WALKACH WYZWOLEŃCZYCH

Upływające stulecie dziejów Wielkopolski, podobnie jak teren całej Polski, to ciągła walka o naszą tożsamość. Wybuch pierwszej wojny światowej skutkował tym, że na terenie Wielkopolski masowo powoływano Polaków zamieszkałych pod panowaniem niemieckim do armii pruskiej. Część z nich poległa w trakcie działań wojennych, za nie naszą sprawę (poniżej przedstawiam tych z naszych rodzin, których udało mnie się rozpoznać). Jednakże spora grupa Polaków, których kierowano na front francuski, po poddaniu się Francuzom lub Anglikom, zgłaszała się na ochotnika do tworzącej się we Francji armii generała Hallera, która po przedostaniu się do Polski, brała udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Taką drogę do Polski przedstawia w swoim życiorysie Michał Walczak.

Z kolei grupa Polaków, która wcielona była do wojska niemieckiego, po zakończeniu działań wojennych znalazła się na terenie Wielkopolski, stanowiła zalążek armii tworzącej się w wyniku wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Na podkreślenie zasługuje fenomen organizacyjny Wielkopolan: tuż po zakończeniu działań wyzwoleńczych Wielkopolska wystawiła na wojnę polsko-bolszewicką armię liczącą 102 tysiące żołnierzy i to było wojsko najlepiej uzbrojone i ubrane. W tym odkryłem jedenastu członków naszych rodzin.

W II wojnie światowej również zaznaczyliśmy swój udział w walkach obronnych i to na różnych frontach: trzy osoby zginęły w walkach w 1939 roku, mieliśmy też udział w bitwie pod Monte Cassino. Nie jestem w stanie sprecyzować ilu z naszych członków rodzin brało udział w walkach: w 1939 roku pobór do wojska był powszechny, podaję tylko kilka osób, które oddały życie w obronie Ojczyzny.

Przedstawiciele naszych rodzin walczyli również w ramach działalności podziemnej. Przedstawiam to na przykładzie jednej rodziny Żuraszków, z których trzy osoby działały w Szarych Szeregach na terenie osiedla Krzyżowniki. Zygmunt Żuraszek, który był komendantem drużyny Szarych Szeregów, został uhonorowany przez Radę Miasta Poznania, która podjęła uchwałę o nazwaniu jednej z ulic na tym osiedlu imieniem Zygmunta Żuraszka.

Ale jaką gehennę przechodziła w tym czasie ludność cywilna, charakteryzuje wspomnienie Edwarda Szelejewskiego o życiu okupacyjnym w Wycisłowie (przytaczam za zgodą siostrzeńca Edwarda – Henryka Szelejewskiego). Nie obyło się też bez ofiar w ludności cywilnej, niektórych z nich wymieniam poniżej.

Po zakończeniu II wojny światowej Polska znalazła się pod nadzorem komunistycznego Związku Radzieckiego, z którego uwolniła się, i w ślad za Polską cała Europa Środkowa, do czego walnie przyczynił się ruch „Solidarności”. Ofiarą walki z tym ruchem stał się Franciszek Szelejewski i jego rodzina.

 

2.1 Osoby poległe w I wojnie światowej

Jak Państwu wiadomo, w trakcie trwania I wojny światowej Polski nie było na mapie Europy. Tym niemniej nasze rodziny poniosły daninę krwi, czy to poprzez powołanie do wojsk zaborców, czy też jako ofiary cywilne działań wojennych. Wymienię kilka osób, które udało mnie się ustalić:

  • Franciszek Szelejewski (gałąź „21”) – urodzony w 1882 roku w Solcu Wlkp, syn Józefa Szelejewskiego i Zofii Łuczak, wcielony do armii pruskiej, zginął w bitwie pod Verdun. Jego syn Franciszek urodził się w 1915 r. już po jego śmierci.
  • Józef Szelejewski z Cerekwicy (gałąź „22”) – urodzony w 1887 roku w Jaworach, syn Stanisława Szelejewskiego i Barbary Jędrzejczak, również wcielony do armii pruskiej. Po poślubieniu w 1912 r. Marii Skrzypczak, w 1914 r. urodziła im się córka Władysława. Józef zginął w działaniach wojennych (patrz załącznik nr 1).
  • Jan Szelejewski (gałąź „04”) – urodzony w 1893 roku, syn Stanisława Szelejewskiego i Rozalii Plackowskiej, jedyna informacja która do mnie dotarła, to że zginął na I wojnie światowej.
  • Jan Szelejewski (gałąź „05”) – urodzony w 1890 roku, syn Jana Szelejewskiego i Ewy Tomczak, również w tym przypadku jedyną informację jaką pozyskałem, to że zginął na I wojnie światowej.

         Józef Wawrzyniak (gałąź „10”) – wnuk Elżbiety Szelejewskiej ze Skokowaw tym przypadku jedyną informację jaką pozyskałem, to że zginął na I wojnie światowej.

2.2. Powstanie Wielkopolskie

Wśród naszych rodzin odkryłem pięciu Powstańców Wielkopolskich. Są to:

  • Jan Błaszak z Sulęcinka – urodzony w 1900 r. w Solcu Wlkp, mąż Heleny Szelejewskiej (gałąź „14”); pomimo dużych starań ze strony córki Jana Błaszaka, Krystyny, ojciec nie zdradził żadnych szczegółów ani z udziału w Powstaniu Wielkopolskim, ani w wojnie polsko – bolszewickiej. Zmarł w 1982 r. w Sulęcinku.
  • Mikołaj Czaczyk ze Skokówka – urodzony w 1895 r. w Skokówku, syn Bartolomeusza Czaczyka i Katarzyny Szelejewskiej (gałąź „02”). Wymieniony w wykazie Powstańców Wielkopolskich w Szkole im Powstańców Wielkopolskich, zginął w Powstaniu Wielkopolskim; poniżej przedstawiamy tablicę pamiątkową, znajdującą się w kościele parafialnym na Zdzieżu w Borku (załącznik nr 2).
  • Michał Dopierała ze Skokowa – urodzony w 1885 r. w Skokowie (gałąź „30”), syn Izydora Dopierały i Marianny Szelejewskiej. Wymieniony w wykazie Powstańców Wielkopolskich w Szkole im Powstańców Wielkopolskich. Zmarł w 1956 roku.
  • Piotr Szelejewski z Zalesia urodzony w 1899 roku w Jaworach (gałąź 29), syn Wawrzyna Szelejewskiego i Barbary Jędrzejczak. Po ślubie zamieszkał w Zalesiu. Załączam życiorys napisany przez jego wnuka Leszka Kordusa z Gostynia (załącznik nr 3).

         Mieczysław Zegar z Borku – urodzony w 1901 roku w Borku Wlkp., mąż Zofii Kordus, wnuczki Elżbiety Szelejewskiej ze Skokowa (gałąź „10”). Wymieniony w wykazie Powstańców Wielkopolskich w Szkole im Powstańców Wielkopolskich. Zmarł w 1958 roku.

2.3. Wojna Polsko-Bolszewicka 1919-1920

Również w wojnie Polsko – Bolszewickiej (czyli Cudu nad Wisłą) wzięła udział spora liczba osób z naszych rodzin:

  • Jan Błaszak z Sulęcinka – po Powstaniu Wielkopolskim znalazł się wśród osób, które broniły naszą dopiero wyzwoloną ojczyznę.
  • Michał Dopierała ze Skokowa – również po Powstaniu Wielkopolskim znalazł się wśród osób, które broniły naszą dopiero wyzwoloną ojczyznę.
  • Franciszek Kordus ze Skokowa urodzony w 1899 roku, wnuk Elżbiety Wawrzyniak z domu Szelejewskiej z gałęzi „10”, brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, na której został poważnie ranny (został przysypany) i z tego powodu był inwalidą wojennym; zdrowia nie odzyskał do końca życia.
  • Marcin Marcinowski z Sulęcinka – urodzony w 1898 r., mąż Zofii Szelejewskiej z gałęzi „14”, w wojnie polsko-bolszewickiej walczył w grupie wywiadowczej Ułanów. Poniżej przytaczamy jego życiorys napisany przez córkę Marię Leśniewską (załącznik nr 4).
  • Ignacy Nowak z Cielmic – urodzony w1894 roku w Liż, syn Michaliny Szelejewskiej i Antoniego Nowaka z gałęzi „09”. Rodzina nie dysponuje informacjami o przebiegu walk.
  • Franciszek Szelejewski z Niedźwiad – urodzony w 1890 roku, syn Stanisława Szelejewskiego i Rozalii Plackowskiej z gałęzi „04”, walczył w wojnie polsko-bolszewickiej w randze plutonowego, został ranny, odznaczony przez Marszałka Piłsudskiego.
  • Ignacy Szelejewski z Niedźwiad (brat Franciszka) – urodzonyw1899 roku,syn Stanisława Szelejewskiego i Rozalii Plackowskiej z gałęzi „04”, brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, ale w innej jednostce niż jego brat Franciszek.
  • Jan Szelejewski ze Skokowa – urodzony w 1897 r. w Skokowie, syn Ignacego Szelejewskiego i Katarzyny Kosmalskiej (gałąź „29a”). Jan przeszedł podobną drogę, jak Michał Walczak opisuje w swoim życiorysie.
  • Piotr Szelejewski z Zalesia – sylwetkę jegoprzedstawiłem powyżej przy omawianiu Powstańców Wielkopolskich.
  • Michał Walczak z Borku – urodzony w 1894 r. w Trzecianowie, mąż Jadwigi Wawrzyniak, wnuczki Elżbiety Szelejewskiej (gałąź „10”) wcielony do armii niemieckiej, walczył na froncie francuskim,trafił do niewoli angielskiej, zgłosił się jako ochotnik do armii generała Hallera, z którą przerzucony do kraju, walczył w wojnie polsko-bolszewickiej (patrz załącznik nr 5 – życiorys).

         Mieczysław Zegar z Borku – sylwetkę jegoprzedstawiłem powyżej przy omawianiu Powstańców Wielkopolskich.

2.4. II Wojna Światowa

Mam świadomość, że wszystkie straty wojenne nie wychwyciłem. Podaję tylko przykłady, które udało mnie się pozyskać:

  • Franciszek Dopierała – urodzony w 1910 r. wnuk Izydora Dopierały i Petroneli Szelejewskiej z gałęzi „26”. Powołany do wojska w randze porucznika. Zginął 21.09.1939 r. w trakcie działań wojennych. Poniżej załączam fragmenty życiorysu Franciszka Dopierały, wynotowane z zapisów dostarczonych przez jego syna Tadeusza (załącznik nr 6).
  • Maria Nowak – żona Stefana Nowaka, wnuka Antoniego Nowaka i Michaliny Szelejewskiej z gałęzi „09”. Przeszła całą kampanię z I Dywizją Wojska Polskiego aż do Berlina. Maria zmarła w 2012 roku.
  • Tomasz Sobański – urodzony w 1908 roku, mąż Józefy Szelejewskiej z gałęzi „01”. Ukończył Seminarium Nauczycielskie w Koźminie, w trakcie pobytu w Seminarium zaprzyjaźnił się z Janem Szelejewskim. W 1939 roku powołany do wojska w randze porucznika w Armii Pomorze. Zginął 26.09.1939 r. w Warszawie na kilka godzin przed zawieszeniem broni. Odznaczony pośmiertnie krzyżem Virtuti Militari. Poniżej przytaczam życiorys Tomasza napisany przez jego syna Aleksandra (załącznik nr 7).
  • Bronisław Szelejewski – urodzony ok. 1913 r. w Herne (Westfalia), syn Stanisława Szelejewskiego i Rozalii Wawrzynowskiej z gałęzi „14”. Zawodowy podoficer w jednostce Pancerniaków, w Armii Poznań. Wyszedł na wojnę i nie mamy żadnej informacji kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach zginął.
  • Michał Walczak – sylwetkę jegoprzedstawiłem powyżej przy omawianiu osób biorących udział w wojnie polsko-bolszewickiej.
  • Tomasz Wojtkowiak – urodzony w 1902 roku w Chwałkowie Kościelnym, syn Józefy Szelejewskiej i Jakuba Wojtkowiaka z gałęzi „19”. Brał udział w Bitwie pod Monte Cassino. Po wojnie wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie zmarł prawdopodobnie bezdzietnie.
  • Zygmunt Żuraszek urodzony w1925 roku, syn Ignacego Żuraszka i Antoniny Szelejewskiej z gałęzi „14”, był komendantem drużyny Szarych Szeregów w Krzyżownikach, gmina Tarnowo Podgórne (obecnie w granicach miasta Poznania). Rada Miasta Poznania 26 lutego 2013 roku nadała jednej z ulic na osiedlu Krzyżowniki-Smochowice imię Zygmunta Żuraszka. Poniżej przytaczamy życiorys Zygmunta Żuraszka (załącznik nr 8).
  • Mieczysława Szyk z domu Żuraszek – urodzona w 1922 roku, siostra Zygmunta Żuraszka, działała w czasie okupacji w drużynie Szarych Szeregów, w której komendantem był jej brat Zygmunt. Między innymi prowadziła tajne nauczanie oraz uczestniczyła w organizacji szpitalika wojskowego po wyzwoleniu zachodniej części Poznania.
  • Maria Janicka z domu Żuraszek – urodzona w 1939 roku, młodsza siostra Zygmunta Żuraszka, również uczestniczyła w organizacji szpitalika wojskowego po wyzwoleniu zachodniej części Poznania.

2.5. Osoby poległe w II wojnie światowej

  • Marcin Szelejewski - urodzony w 1907 roku w Essen, syn Jana Szelejewskiego i Józefy Kowalczyk z gałęzi „01”,zginął w trakcie trwania II wojny światowej w niewyjaśnionych okolicznościach

         Franciszek Szelejewski – urodzony w 1911 roku, syn Jana Szelejewskiego i Stanisławy Twardowskiej z Jeżewa z gałęzi „07”, mieszkał w Gdyni, w czasie okupacji niemieckiej został wysiedlony do Koszkowa, gdzie pracował na gospodarstwie u Niemca; zginął w niewyjaśnionych okolicznościach.

2.6. Warunki życia w trakcie okupacji

  • – urodzony w1919 roku,syn Franciszka Szelejewskiego z Wycisłowa i Franciszki Kościelniak z gałęzi „24”, okupację hitlerowską przeżył w Wycisłowie. Jego wspomnienia z tego okresu przytaczamy poniżej w załączniku (opublikowałem za zgodą jego siostrzeńców). Przytaczam te wspomnienia, żeby uświadomić jaką gehennę przechodzili członkowie naszych rodzin w czasie okupacji (załącznik nr 9).

2.6. Odzyskanie Niepodległości

         Franciszek Szelejewski – urodzony w 1939 roku, syn Ignacego Szelejewskiego z Niedźwiad i Zofii Wojtkowiak z gałęzi „04”. Aktywny działacz opozycji w PRLu. W stanie wojennym internowany, pobity i następnie przymuszony do emigracji. Poniżej przytaczamy jego życiorys (załącznik nr 10).

 

3. TWORZENIE ZRĘBÓW NASZEGO PAŃSTWA

Równie ważne jak wywalczenie i obrona niepodległości, co przedstawiłem powyżej, jest udział w tworzeniu zrębów niepodległego państwa. Członkowie naszych rodzin uczestniczyli w tych pracach zarówno po pierwszej wojnie światowej, jak również po drugiej wojnie i po odzyskaniu niepodległości po 1990 roku. Działalność tę podzieliłem na trzy kategorie:

- działalność polityczna i samorządowa,

- tworzenie struktur,

- działalność kulturalna.

Zamierzałem również przedstawić tematykę przedsiębiorczości, ale po rozmowie z niektórymi z członków naszych rodzin, którzy sobie nie życzyli przedstawienia ich działalności, ostatecznie prezentuję tylko tych, którzy wyrazili zgodę.

 

3.1. Działalność polityczna i samorządowa

  • Stanisław Marciniak – urodzony w 1888 roku w Westfalii, mąż Agnieszki Wyrwińskiej, wnuczki Izydora Dopierały i Petroneli Szelejewskiej z gałęzi „26”, poseł na sejm 1922 – 1927, członek klubu Chrześcijańsko Demokratycznego. Poniżej przytaczamy jego życiorys (załącznik nr 11).
  • Marian Jańczak – urodzony w 1952 roku, prawnuk Marcina Jańczaka i Marianny Szelejewskiej z gałęzi „34”, radny gminy Borek Wielkopolski od 1990 roku, delegat gminy do Sejmiku wojewódzkiego leszczyńskiego w latach 1990 - 1998, burmistrz Borku od 1998 r. – nadal. Wzałączniku nr 12 przytaczamy przykład spontanicznego wspierania burmistrza przez harcerzy, w tym przez najmłodszych członków naszych rodzin.
  • Gerard Misiaczyk – urodzony w 1973 roku, potomek Wojciecha Wawrzyniaka i Elżbiety Szelejewskiej ze Skokowa z gałęzi „10”, z-ca burmistrza Krobii w latach 2006 -2010.
  • Roman Świtaj – urodzony w 1959 roku, mąż Haliny Kowalczyk, wnuczki Franciszka Szelejewskiego z gałęzi „01”, z-ca burmistrza Kętrzyna w latach 2009 – 2010.
  • Marek Sowa - urodzony w 1952 r., zamieszkały w Lesznie, mąż Alicji Szelejewskiej z gałęzi „29a”,radny Sejmiku Wielkopolskiego od 2010 roku.
  • Michał Dopierała – urodzony w 1959 roku, zamieszkały w Skokowie, prawnuk Izydora Dopierały i Marianny Szelejewskiej z gałęzi „30”. Radny Rady Miasta Borku Wielkopolskiego w latach 2002-2006 i od 2011.
  • Edmund Szelejewski – urodzony w 1911 roku w Herne (Westfalia), syn Stanisława Szelejewskiego i Rozalii Wawrzynowskiej z gałęzi „14”, po październiku 1956 roku był przez jedną kadencję radnym Dzielnicowej Rady Narodowej Poznań-Jeżyce. Poniżej przytaczam życiorys Edmunda Szelejewskiego (załącznik nr 13).
  • Alojzy Szelejewski – urodzony w 1939 roku w Krzyżownikach k/Poznania, wnuk Stanisława Szelejewskiego ze Skokowa i Rozalii Wawrzynowskiej z gałęzi „14”. Członek zarządu wojewódzkiego Partii Chrześcijańskich Demokratów (PChD) i następnie członek zarządu wojewódzkiego i zarządu głównego Porozumienia Polskich Chrześcijańskich Demokratów (PPChD), działacz osiedlowy, radny osiedlowy od 1992 roku. Poniżej przytaczam życiorys (załącznik nr 14).

3.2 Tworzenie struktur

  • Jan Szelejewski – urodzony w 1906 roku w Essen (Westfalia), syn Jana Szelejewskiego i Józefy Kowalczyk z Borku, z gałęzi „01”. Po ukończeniu Seminarium Nauczycielskiego w Koźminie i kilkuletniej praktyce w szkołach podstawowych przeniesiony do Poznania, gdzie pracował przed i po wojnie w Państwowym Pedagogium. Stąd wszyscy starsi wiekiem nauczyciele znają doktora Jana Szelejewskiego (załącznik 15).
  • Wiesław Szelejewski – urodzony w 1943 r. w Koźminie, syn dr Jana Szelejewskiego i Haliny Rybakowskiej z gałęzi „01”, wieloletni dyrektor Instytutu Farmaceutycznego, którego z powodzeniem przeprowadził z gospodarki rozdzielczej na wolnorynkową. Współautor szeregu patentów na leki. Poniżej przytaczam życiorys Wiesława (załącznik nr 16).
  • Mieczysław Balcer – urodzony w 1906 roku w Krakowie, mąż Moniki Marciniak, prawnuczki Izydora Dopierały i Petroneli Szelejewskiej z gałęzi „26”. Znany przedwojenny piłkarz Wisły Kraków i reprezentacji Polski oraz lekkoatleta – mistrz Polski w dziesięcioboju. Przed II wojną światową ukończył studia na kierunku Wychowania Fizycznego na Uniwersytecie Poznańskim, a po wojnie otrzymał patent na tworzenie Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego w Poznaniu (patrz załącznik nr 17).
  • przedstawiony powyżej -utworzenie Funduszu Socjalnego Ajentów Społem (załącznik nr 13).

 

  • przedstawiony powyżej - utworzył Harcerską Spółdzielnię Pracy „FOTO-SKAUT” w Poznaniu (załącznik nr 8).

 

 

  • urodzony w 1952 roku, mąż Eugenii Butki, prawnuczki Marcina Jędryczki i Józefy Szelejewskiej z gałęzi „28”. Z zawodu piekarz i cukiernik, Prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP, bardzo aktywny w różnych strukturach rzemiosła piekarstwa. Prowadzi firmę rodzinną „ANIKA”, która wykształciła ok. 100 uczniów (załącznik nr 18).

 

 

  • – urodzona w 1977 roku, zamieszkała w Luboniu, córka Stanisława Butki i Eugenii Jędryczki, prawnuczki Marcina Jędryczki i Józefy Szelejewskiej z gałęzi „28”. Pomimo młodego wieku – bardzo aktywna w różnych stowarzyszeniach piekarskich, jak również bardzo religijna. Zmarła w wieku 31 lat. Jej życiorys ujęty w załączniku nr 19.

 

 

  • – urodzona w 1933 roku w Poznaniu, wnuczka Stanisława Szelejewskiego ze Skokowa i Rozalii Wawrzynowskiej gałęzi „14”. Aktywnie uczestniczy w tworzeniu różnych struktur religijnych wśród wiernych diecezji Poznańskiej (załącznik nr 20).

 

 

3.3. Działalność kulturalna

  • Józef Szelejewski z Bolesławca urodził się w 1892 roku w Herne (Westfalia), najstarszy syn Stanisława Szelejewskiego ze Skokowa i Rozalii Wawrzynowskiej, z gałęzi „14”. W Herne śpiewał w chórze „Głos znad Warty”. Gdy rodzina przeprowadzała się w 1922 roku z Herne do Sulęcinka, to zobowiązał się wobec chórzystów z Herne, że w Sulęcinku założy chór o tej samej nawie. I słowa dotrzymał (patrz poniżej załącznik nr 21).
  • Krzysztof Paradysz z Borku – urodzony w 1974 roku, potomek Michała Kopecia i Marianny Szelejewskiej z gałęzi „03” (załącznik 22).

 

4. TROCHĘ NA WESOŁO

W naszej gałęzi rodzinnej zebrało się sporo anegdot dotyczących naszej babci Rozalii Szelejewskiej z d. Wawrzynowskiej, żony Stanisława Szelejewskiego z gałęzi „14”, z okresu pobytu w Herne w Westfalii. Rodzina była liczna: 11 osób (nie liczę dwójki dzieci, które zmarły w młodym wieku), a jedynym pracującym dziadek Stanisław. A żywność była bardzo droga, szczególnie w czasie I wojny światowej. Dlatego babcia, podobnie jak inne kobiety, jeździła pociągiem na wieś, gdzie żywność była tańsza. Jednakże władze zabroniły przewozu żywności ze wsi do miast. Pilnował tego policjant, kontrolując koszyki kobiet zmierzających do pociągu. Ale policjant był jeden, a kobiet wiele. W tej sytuacji babcia zebrała puste koszyki i po odbiciu biletu szybko pobiegła na pociąg, oczywiście policjant pogonił za nią. Po tym jak się zorientował, że babcia ma puste koszyki, zadał pytanie dlaczego uciekała. Babcia odpowiedziała, że nie uciekała, tylko myślała że pociąg zaraz odjedzie. W tym czasie inne kobiety spokojnie przeszły, przenosząc koszyki swoje i babci.

Ale jeden raz policjant zarekwirował babci koszyczek jajek. Babcia poprzysięgła, że się zemści. Do koszyka nałożyła nawozu kurzego, starannie opakowanego, że wyglądało to jak koszyczek z jajkami. Policjant spytał się co tam ma, na co odpowiedziała zgodnie z prawdą, że ma g… Po trzykrotnej takiej odpowiedzi kazał odsłonić serwetkę z wierzchu. Gdy to uczyniła, zawołał: „Ach jajka” i włożył rękę. Sprawa zakończyła się rozprawą sądową o znieważenie policjanta, ale babcia broniła się, wyjaśniając: „Jestem miłośniczką kwiatów, w mieście bardzo trudno o naturalny nawóz, dlatego pojechałam na wieś, zakupiony nawóz bardzo starannie opakowałam. Policjant trzykrotnie pytał się co mam, ale nie uwierzył moim wyjaśnieniom”. Potwierdziły to inne kobiety i ostatecznie babcia została uniewinniona.

 

 

 

 

ZAŁĄCZNIKI

 

1. JÓZEF SZELEJEWSKI

 

Józef Szelejewski (potomek Stanisława, Macieja, Walentego,

Marcina) urodził się6 24 listopada 1887 roku w Jaworach.

Chrzest6: 27 listopada 1887 roku, Jeżewo - kościół pw. Wszystkich

Świętych, chrzestni: Andrzej Borowczyk z Wycisłowa, Marianna

Szelejewska.

Zamieszkały Cerekwica. Zginął na wojnie.

Dnia 10 listopada 1912 roku w Cerekwicy Józef poślubił Mariannę Skrzypczak urodzoną 17 lipca 1895 roku w Cerekwicy. Marianna zmarła w wieku 61 lat, dnia 3 lutego 1957 roku. Pochówek: Cerekwica

 

2. MIKOŁAJ CZACZYK

 

Syn Bartolomeusza Czaczyka i Katarzyny Szelejewskiej, urodzony w 1895 r. w Skokówku.

BOREK WLKP - Tablica pamiątkowa wmurowana w Kościele Parafialnym na Zdzieżu

Nazwiska osób poległych za ojczyznę, wypisane na tablicy pamiątkowej:

 GOGULSKI STANISLAW
HOFMAN WOJCIECH
KRUPCZYŃSKI PIOTR
MACIEJEWSKI AUGUSTYN
PRZYBYLAK FRANCISZEK
PRZYKLOTA STANISLAW
SKRZYPCZAK TOMASZ
URBAŃSKI ANTONI
WALCZAK MIECZYSLAW
JANICKI STANISLAW

JEDRKOWIAK JAN
NOWACZYK JOZEF
ROSA MARCIN
GRAJEWCZYK LUDWIK
KLEPACKI WALENTY
SZCZĘSNY MICHAL
NOWAK JAN
TYRAKOWSKI MICHAŁ
CZACZYK MIKOŁAJ.

 

3. PIOTR SZELEJEWSKI

Leszek Kordus (wnuk Piotra)

 

4. MARCIN MARCINOWSKI

Urodzony w 1898 r. w miejscowości Gaj pow. Śrem, mąż Zofii Szelejewskiej z gałęzi „14”.

Brał udział w wojnie polsko – bolszewickiej („Cudu nad Wisłą”), jako Ułan – zwiadowca, m.in. w Bobrujsku. W trakcie kampanii wojennej zachorował na malarię, w wyniku której nastąpiło trwałe uszkodzenie słuchu.

Po ślubie z Zofią Szelejewską, zamieszkał w Sulęcinku w gospodarstwie, które Szelejewscy nabyli po powrocie z Herne. Wychowali dwie córki. Marcin przez całe życie był bardzo religijny, zmarł 8 września 1981 roku.

 

5. MICHAŁ WALCZAK

Część pierwsza –własnoręcznie napisany życiorys przez Michała Walczaka (oryginał znajduje się w archiwum Zespołu Szkół im. Powstańców Wielkopolskich w Borku)

  1. Nazwisko i imię; Michał Walczak
  2. Dokładny adres: Borek ul. Dworcowa pow. Gostyń
  3. Data i miejsce urodzenia: 12.IX.1894 Trzecianów Gm. Borek
  4. Zawód: robotnik
  5. Data wstąpienia do W.P. grudzień 1918 r. Armia Gen. Halera
  6. Stopień wojskowy: szeregowiec
  7. Odznaczenie państwowe
  8. Do jakich związków lub towarzystw należy: Tow. Pow. Wlkp.
  9. Udział w pracach Niepodległościowych: Armii Gen. Józefa Halera
  10. Udział w walkach w W.P.: wojna polsko-bolszewicka
  11. Życiorys

Urodziłem się dnia 12.IX. 1894 r. Trzecianowie pocz. Borek pow. Gostyń z rodziców Jana i Weroniki z domu Zalewska. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Borku na Zdzieżu pracowałem jako robotnik w Trzecianowie aż do r. 1914, W tem roku zaciągnięto mnie na wojnę światową prędkim wywiezieniu na front francuski. W 1917 r. zabrano mnie do niewoli Angielski tam powiadano nam o Polsce iż powstaje i my mamy iść ją dopomóc gdzie ja się zgłosiłem jako ochotnik do obrony Ojczyzny, 1919 r. w maju wysłano nas do Polski do Modlina, tam był krótki wypoczynek, i później wysłano nas do Mało Polski za Tarnopol. Tam mieliśmy pierwsze potyczki, brałem udział w obronie miasta Równe i różnych innych okolic. W miejscowości Trzepitówka zachorowałem na tyfus plamisty, odesłano mnie do szpitala, po wyleczeniu wróciłem na front, gdzie znów przechodziłem walki i potyczki, poczem wróciła ta choroba, leżałem w szpitalu w Stryju, tam napadli nas bolszewicy, z tego wysłali nas do Wlkp, gdzie dostałem się do baonu zapasowego, później do Ostrowa Łomżyńskiego i tu zwolniono mnie do Trzecianowa. Do dziś zamieszkuję w Borku

  1. Jakie i kiedy pełnił funkcje w Kole: 1937 – 1938 członek Koła
  2. Uwagi Zarządu

Zgodność powyższe stwierdzam

Własno ręcznym podpisem

(-) Michał Walczak

 

Część druga – uzupełniona w oparciu o informacje pozyskane od syna Romana Walczaka

W czasie II wojny światowej Michał Walczak pracował w Borku w gazowni. Jednocześnie zajmował się nasłuchem wiadomości z zachodu oraz kolportowaniem ulotek, na czym został złapany i uwięziony w Forcie VII w Poznaniu, a następnie w obozie koncentracyjnym w Dachau. W trakcie przesłuchań okazało się, że ojciec prokuratora, który go przesłuchiwał, był kapelmistrzem w niemieckiej jednostce wojskowej, w której w czasie I wojny służył Michał. Tenże prokurator uznał Michała niewinnym i zwolnił go do domu. Michał żył 90 lat i 1 tydzień.

Spisał na podstawie wypowiedzi Romana Walczaka Alojzy Szelejewski

 

6. FRANCISZEK DOPIERAŁA

„Kiedyś Matka powiedziała mi: - Chciałabym widzieć syna w mundurze! – Oto jestem na rozkaz we własnej osobie! Kochanej mateńce na pamiątkę Franek-żołnierz Polski”. Tak napisał w roku 1936 w Kaliszu na odwrocie żołnierskiej fotografii Franciszek Dopierała, podporucznik, który zginął 21 września 1939 przebijając się z Armią „Poznań” do Warszawy.

Poniżej przytaczam fragmenty listów napisanych do Cecylii Dopierały przez Jerzego Pertkiewicza, zastępcę Franciszka Dopierały:

Dn. 23 sierpnia 1939 r. podporucznik F. Dopierała dostał przydział II batalionu 5 kompanii 29 pułku Strzelców Kaniowskich w Kaliszu. Tu zostało mu powierzone dowództwo drugiego plutonu tej kompanii… Wybuch wojny zastał nas pod Kaliszem. Byliśmy wtedy pełni zapału i wiary w zwycięstwo, a tu nagle wieczorem, otrzymaliśmy rozkaz wycofania się. Płakaliśmy wtedy wszyscy młodsi i starsi: oddawać tak umocnione pozycje bez walki, wprost bez wystrzału. Pocieszano nas, że to tylko manewr strategiczny.

Pod Łęczycą braliśmy udział w wielkiej bitwie, trwającej kilka dni dwie noce. Odbiliśmy Łęczycę i wyparliśmy Niemców kilkanaście kilometrów. W bitwie tej Pani Mąż szczególnie się wyróżnił dając przykład żołnierzom swoją bezwzględną odwagą i pełnym poświęceniem się. Stale szedł w pierwszej linii natarcia razem ze strzelcami … Dalej przeżyliśmy razem przeprawę przez Bzurę, bitwę nad Bzurą i bardzo ciężki, pełen strat przemarsz przez Puszczę Kampinoską, gdzie straciliśmy w czasie jednego tylko bombardowania 16 ludzi… z naszego plutonu liczącego w dniu mobilizacji 65 ludzi, została garstka, było nas już tylko sześciu. Nieprzyjaciel odciął nam odwrót… Wybraliśmy wypad… tutaj Franek został zabity.

W drugim liście jego zastępca cytował z pamięci fragmenty zapisów dowódcy w jego notesie. Franciszek Dopierała pisał tam:

„Ponieważ jednak o śmierć tu bardzo łatwo, więc żegnam Was moi Najdrożsi. Wiedzcie jednak, że jeśli nie wrócę, to dlatego tylko, że oddałem Ojczyźnie to, co dać mogłem dla jej ratowania”.

Franciszek Dopierała został pochowany wraz z innymi, poległymi w pobliskich bitwach, 2500 żołnierzami Armii „Poznań”, na cmentarzu w Kiełpinie koło Łomianek. Jego syn Tadeusz postawił tam krzyż z tablicą z nazwiskiem ojca. Nazwisko Dopierała znajduje się także w centralnej części poznańskiego pomnika Armii „Poznań”.

 

7. Tomasz Sobański

Tomasz Sobański urodził się 06 września 1908r w Nowej Obrze, powiat koźmiński, woj. Poznańskie. W roku 1927 ukończył Państwowe Seminarium Nauczycielskie w Koźminie i od 01.10.1927r. podjął pracę nauczyciela w szkole powszechnej w Radzewie w pow. śremskim. Od 01.09.1937r. został przeniesiony do pracy w oświacie w Chodzieży. Pracował tu w charakterze instruktora oświaty pozaszkolnej do czasu wybuchu wojny.

W okresie pracy w szkole odbył czynną służbę wojskową W Baonie Podchorążych Rezerwy Piechoty w Jarocinie. 24.11.1937r. Prezydent Mościcki mianuje Go porucznikiem rezerwy i w tym stopniu w dniu 24.08.1939r. został zmobilizowany do wojska.

Podczas nauki w Seminarium zaprzyjaźnił się z Janem Szelejewskim. Owocem tej znajomości był późniejszy ślub z siostrą Jana Józefą, zawarty w 1931r. Z tego związku urodziło się dwóch chłopców: Jan i Aleksander.

Szczęśliwe życie rodzinne brutalnie przerwała wojna. Z przydziałem mobilizacyjnym do 62 pp w Bydgoszczy, wchodzącego w skład Armii Pomorze, przeszedł szlak bojowy od przedmościa Bydgoszczy do Warszawy. Uczestniczył m.in. w walkach z dywersantami w Bydgoszczy, w Bitwie nad Bzurą, w Puszczy Kampinoskiej. Po przebiciu się do Warszawy, 62 pp skierowany został do walk na południowym odcinku obrony /rejon ulic Belwederska, Czerniakowska, Chełmska. Tutaj na kilka godzin przed kapitulacją śmiertelnie trafiony w serce poległ na miejscu. Za bohaterską walkę odznaczony został pośmiertnie krzyżem Virtuti Militari. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

Aleksander Sobański (syn Tomasza)

 

 

8. ZYGMUNT ŻURASZEK

Phm. Zygmunt Żuraszek, pseud. „Biała Pantera” (1925 – 1996) */

Urodzony 29.03.1925 w Poznaniu, syn Ignacego i Antoniny z d. Szelejewska. **/

 

Poczty sztandarowe wystawiły: Komenda Chorągwi Wielkopolskiej Związku Harcerstwa Polskiego, Stowarzyszenie Szarych Szeregów, 14 Poznańska Drużyna Harcerzy im. S. Żółkiewskiego (na jej sztandar w 1937 druh Zygmunt składał przyrzeczenie harcerskie) oraz 35 Poznańska Drużyna Harcerzy im. J. Słowackiego, w której odbudowie i rozwoju uczestniczył.

Dh Zygmunt całym swym życiem pełnił harcerską służbę Bogu, Polsce i Bliźniemu. Terenem jego działalności były Krzyżowniki. Wierny przyrzeczeniu harcerskiemu nie zaprzestał pracy również w trudnych dla Polaków latach II wojny światowej. W ramach Wojennego Pogotowia Harcerskiego we wrześniu 1939 r. był komendantem posterunku obserwacyjno-meldunkowego obrony przeciwlotniczej „Sytkowo” przy ul. Czarnkowskiej 24. Jego obsadę stanowili druhowie z 18 Druż. Harcerzy w Krzyżownikach. Z 3 Pułku Lotniczego otrzymał wyposażenie punktu (m.in. telefon polowy, lornetka, kompas, zegarek, tablice z sylwetkami samolotów). W dn. 1.IX.1939 r. jego posterunek zawiadomił centralę opl o bombardowaniu lotniska na Ławicy. Kiedy w wyniku bombardowania zostały zniszczone domy przy ul. Beskidzkiej i Chodzieskiej, wraz ze swoimi harcerzami brał udział w odgruzowywaniu i udzielaniu pomocy poszkodowanym Polakom.

Już w listopadzie 1939 r. podjął pracę w Szarych Szeregach (kryptonim działającego w konspiracji ZHP) jako drużynowy tajnej drużyny harcerskiej w Krzyżownikach. Drużyna liczyła 23 członków. Program pracy obejmował samokształcenie, tajne nauczanie młodzieży, propagandę antyhitlerowską, rozpowszechnianie zabronionych wiadomości radiowych, przygotowanie do pełnienia pomocniczej służby wojskowej. Wykorzystując swoją pracę w Heereszeugamt (Zakłady Naprawy Sprzętu Wojskowego) w charakterze kierownika odbioru, wyniósł 3 pistolety, które służyły do nauki o broni. Dużą wagę przykładał do akcji kulturalnych i oddziaływania na najbliższe środowisko młodzieży w Krzyżownikach. Wyświetlano na aparacie projekcyjnym własnej konstrukcji bajki dla dzieci, np. „Przygody Koziołka Matołka”. Wystawiono jednoaktówkę A. Fredry „Zrzędność i przekora”. Organizowano koncerty fortepianowe, na których grała Monika Piekarczyk. Akcja ta miała olbrzymie znaczenie w warunkach, kiedy młodzież polska nie miała żadnych możliwości kształcenia się i wyrabiania nawyków kulturalnych. Wszystkie polskie szkoły jak również placówki kulturalne były zamknięte.

Był w bliskim kontakcie z władzami Komendy Chorągwi Sz. Sz. (kryptonim „Ul Przemysław”) i wypełniał różne zadania. M.in. brał udział w przygotowywanej akcji „Biała Róża” mającej na celu odbicie z Fortu VII więzionego tam hm Floriana Marciniaka, ogólnopolskiego naczelnika Szarych Szeregów. Wraz ze swymi harcerzami prowadził obserwację Fortu VII. Wykonywano szkice jego otoczenia, podpatrywano liczebność niemieckiej obsady i panujące zwyczaje. Od uwolnionych więźniów uzyskiwano informacje o rozkładzie pomieszczeń fortu.

W nocy 17/18 lutego 1944 r. został aresztowany razem z Z. Michnikowskim. Przebywał w Forcie VII około 4 tygodni. Ponieważ Gestapo nie mogło im niczego udowodnić, zostali zwolnieni.

W 1944 r. otrzymał nadany Mu przez Naczelnika Głównej Kwatery Sz. Sz. Stopień podharcmistrza.

W czasie walk o Poznań w styczniu/lutym 1945r. zorganizował (wspólnie z E. Szelejewskim) w Krzyżownikach w domu przy ul Czarnkowskiej 32 harcerski szpitalik przyfrontowy. Po opanowaniu Ławicy przez Armię Radziecką szpitalik został przeniesiony do pomieszczeń przy ul. Chodzieskiej, a później na plebanię Kościoła Zmartwychwstańców przy ul. Santockiej. Szpitalik liczył 30 łóżek. Składał się z ambulatorium, sali operacyjnej i sal chorych. Opatrywano żołnierzy i ludność cywilną. Do szpitalika przychodził dr Patyk, niektóre zabiegi wykonywał jeden z lekarzy radzieckich. W cięższych przypadkach transportowano chorych do szpitali poznańskich.

Po zakończeniu działań wojennych uzupełnił swoje wykształcenie - zdobył tytuł magistra inżyniera-mechanika. W dalszym ciągu był czynny w służbie harcerskiej. Został odznaczony Krzyżem Armii Krajowej oraz Krzyżem Zasługi dla ZHP z Rozetą z Mieczami.

Tuż po zakończeniu działań wojennych Zygmunt założył Harcerską Spółdzielnię Pracy „Foto-Skaut”, która rozwinęła się do kilkunastu zakładów na terenie Wielkopolski. Po podjęciu przez rząd polski decyzji o upaństwowieniu mienia harcerskiego, w/w harcerską spółdzielnię jej udziałowcy przekształcili w Spółdzielnię Pracy „FOTOS”, a jej prezesem pozostał Zygmunt Żuraszek (usunięty ze stanowiska po kilku latach przez władze zwierzchnie). Następnie, po uzupełnieniu studiów pracował w Dozorze Technicznym.

Z żoną Krystyną z d. Styperek, mieli pięcioro dzieci: Jacek, Marek, Hanna, Elżbieta, Leszek. **/

*/ opracowała Aleksandra Bielerzewska.

**/ informacje uzupełnione przez rodzinę

9. WARUNKI ŻYCIA W CZASIE OKUPACJI

Edward Szelejewski

 

OKUPACJA HITLEROWSKA W NASZEJ WIOSCE – WYCISŁOWIE

 

W połowie miesiąca sierpnia 1939 roku spokojnych mieszkańców naszej wioski ogarnął jakiś niepokój. Częściowa mobilizacja naszych żołnierzy rezerwistów i nadejście oddziału wojska do naszej wioski do reszty wyprowadziło nas z równowagi. Na ustach każdego był tylko jeden wyraz, będzie wojna.

Dnia 25 sierpnia 1939 roku, oddział wojska kwaterujący w Wycisłowie zarządził kopanie rowów strzeleckich. Rowy strzeleckie kopane były na polach przy skrzyżowaniu dróg Koszkowo-Jawory-Borek-Ziomek. Rowów tych jeszcze nie wykończono, a tu jak grom przyszła wiadomość, że w dniu pierwszego września Niemcy napadli na Polskę. Trzy dni, od pierwszego do trzeciego, przez wioskę naszą przeganiano stada bydła, które pędzono w głąb kraju. Wszystkimi drogami jechały wozy z ludnością, która uchodziła przed frontem. Nasza wioska czwartego września też otrzymała rozkaz opuszczenia miejscowości. Mieszkańcy załadowali się na wozy i wyjechali, ale tylko do sąsiedniej wioski Jeżewo. Tam otrzymali rozkaz powrotu, dlatego że wszystkie mosty były zniszczone. Tego samego dnia wszyscy wrócili do domu.

W dniu 10 września ludność pracująca w pobliżu drogi Gostyń-Borek, zauważyła pierwsze oddziały najeźdźców. Na widok Niemców mieszkańcom naszym serca krajały się z rozpaczy. W następnych już dniach nadszedł pierwszy rozkaz w języku niemieckim, zachowania spokoju  i zdania sprzętu wojskowego.

Wiadomość o kapitulacji naszej armii przyjęto u nas z wielkim lamentem i płaczem.

W końcu września przeprowadzili okupanci pierwszą rewizję za broń. Pierwsi żołnierze byli na ogół spokojni.

Od połowy października do końca listopada 1939 roku Wycisłowo co kilka dni dawać musiało pięciu zakładników do gminnego miasta Borek. Gdyby w ten dzień, któryś z Niemców został zabity, tych pięciu Polaków miało być rozstrzelanych.

W dniu 7 grudnia 1939 roku okupanci wysiedlili z naszej wioski kierownika szkoły, pana Stanisława Maćkowiaka. Wysiedlony mógł zabrać ze sobą tylko małą ilość bielizny i odzieży. Wysiedleniem tym okupanci wywołali u nas wielki popłoch. Młodzież, by się uchronić od wywiezienia na przymusowe roboty, sypiała po stodołach i stogach. Wysiedlonych wysyłano do centralnych województw Polski. Młodych odłączano od rodziców i wysyłano w głąb Niemiec. Wysiedlano zawsze w nocy. W początkach okupacji, oprócz kierownika szkoły nie wysiedlono nikogo więcej, bo niemieckim kolonistom nie podobało się położenie naszej wioski.

Wiosną 1940 roku nazwę naszej wioski okupanci przechrzcili z Wycisłowa na Drückenfeld.
Z początkiem wiosny 1940 roku okupanci przystąpili do budowy drogi przez naszą wioskę, którą rozpoczęły władze polskie już w 1939 roku. Budowę ukończono w grudniu w tym samym roku.

W dniu 1 czerwca 1940 roku okupanci otworzyli szkołę. Pierwszą nauczycielką była Niemka z pobliskiej wioski Głosiny, nazwiskiem Grunwald. Na początek powołano do szkoły dzieci starsze od lat dziesięciu. W szkole uczyła tylko po niemiecku.

1 listopada 1940 roku okupanci mianowali sołtysem naszej wioski Niemca nazwiskiem Becker. Był to administrator majątku Koszkowo. Dotychczasowym sołtysem był Polak Józef Dąbek.

W końcu roku 1940 zaczęliśmy dotkliwie odczuwać okupację niemiecką. Prawie codziennie przyjeżdżała do wioski policja i pod różnymi pozorami robiła rewizję. Bili przy tym domowników, nawet kobiety i dzieci. Zmuszano do przyznawania się nie prawdziwych rzeczy. W roku 1941 nie wolno było naszym mieszkańcom bez zezwolenia zabić świni, posiadać w domu mleka pełnego, mąki pszennej i innych artykułów spożywczych. Tylko tyle, ile wykazywały kwoty żywnościowe na daną rodzinę. Znalezienie przez policję jednej z zakazanych rzeczy pociągało za sobą skatowanie całej rodziny i więzienie właściciela.

W lutym 1941 roku Niemcy z okolicznych majątków pozamieniali naszym gospodarzom najlepsze konie. Za pełnowartościowe, w większej części klacze zarodkowe, otrzymali nasi gospodarze konie stare, prawie już niezdolne do pracy.

W czerwcu 1941 roku okupanci zmienili w naszej szkole nauczycielkę. W miejsce dotychczasowej mianowano córkę naszego sołtysa, Becker Ruth z Koszkowa. Obie te nauczycieli nie mieszkały u nas, lecz codziennie dojeżdżały rowerem.

W jesieni 1941 roku okupanci aresztowali naszego księdza parafialnego Jana Dziegieckiego, zamykając tym samem naszym mieszkańcom dostęp do kościoła. Urząd parafialny przeniesiono do Gostynia, a rok później do Domachowa koło Krobi. Wobec wielkiej odległości od kościoła, jak też z obawy przed łapanką, jakie często okupanci urządzali na wiernych, ludność do kościoła nie chodziła. Zmarłych chowano na naszym cmentarzu w Jeżewie, bez księdza i bez żadnych ceremonii.

W początku 1942 roku okupacja niemiecka stała się dla naszych gospodarzy prawie nie do zniesienia, codziennie były nowe rozporządzenia. W styczniu tegoż roku nie wolno było naszym gospodarzom sprzedawać najmniejszej rzeczy bez zezwolenia, tak zwanego ortsbauerführera. Za sprzedane płody rolne czy inwentarz, pieniędzy nie wypłacano na rękę, lecz do banku, na konto właściciela. Na pobranie pieniędzy musiało być tak samo zezwolenie ortsbauerführera, które dawał jedynie na podatki, reparacje narzędzi rolniczych itp. Ludność naszej wioski we wszystkich sprawach miała najwięcej trudności, gdyż była to jedyna wioska w gminie, gdzie dotychczas nie było żadnego Niemca.

Bardzo dużo młodzieży z Wycisłowa musiało iść w służbę do okolicznych kolonistów niemieckich. Miejscowi gospodarze mieli przez to brak ludzi do pracy, a w święta musieli jeszcze posyłać ludzi do majątków.

Wiosną 1942 roku zmieniono znowu nauczycielkę. Następczynią była niejaka Wiesenberg, która zamieszkała w szkole na stale. Wiesenberg była u nas nauczycielką do czerwca 1944 roku. Następcą jej był nauczyciel Katzenstein. Ten stan rzeczy trwał do wiosny 1944 roku. W latach 1942-1944 policja zdążyła nakryć kilku gospodarzy za nielegalne zabicie świń, którzy musieli odsiadywać kary więzienne. Ludność musiała się starać sama o żywność, gdyż na kwity było mało. 

Wiosną 1944 roku okupanci co kilka dni przywozili do nas rodziny wysiedlone z innych miejscowości. Naszym mieszkańcom zdawało się że są już pewni od wysiedlenia. Niemcy jednak myśleli inaczej. W dniu 14 maja, w piękny poranek, wioskę naszą zalał tłum policji i cywilnych. Do poszczególnych domów wstępowało po trzech Niemców, którzy oświadczali wystraszonym mieszkańcom wysiedlenie. Na zapakowanie dawali tylko godzinę czasu. W całej wiosce rozległ się płacz i lament, który nie wzruszał Niemców. Po godzinie ukazały się na drodze pierwsze wozy z naszymi wygnańcami. Na twarzach wygnańców malował się ból i rozpacz. Ani na moment nie wątpili jednak, że wrócą. Każdy wiedział, że wybije godzina wolności, że wróci na swój zagon, który odziedziczył po ojcach. Smutny był dzień ten dla nas, nie zapomnimy go nigdy. W dniu tym wysiedlono 29 rodzin.

Zaledwie kilka zagród obsadzono w tym samym dniu. Pozostali Polacy musieli doglądać nie obsadzonych gospodarstw. Pierwsi Niemcy, którzy przybyli do naszej wioski, byli to uchodźcy znad Morza Czarnego.

W dniu 7 sierpnia 1944 r. okupanci po raz drugi wysiedlali ludzi z Wycisłowa. Tym razem z naszej wioski wysiedlili siedem rodzin. Większość wywieziono do Austrii, pozostałych do Bawarii. Polacy, których zostawiono, musieli teraz bardzo ciężko pracować. Musieli obrabiać swoje i być na każde zawołanie do pomocy niemieckim osadnikom. Szczególnie dał się we znaki Niemiec nazwiskiem Beck. Miał on pod zarządem całą wioskę. Nie dawał on Polakom wytchnienia ani na godzinę. Każdą niedzielę wyganiał Polaków do pracy. Biada było temu, kto się uchylał jego rozkazom.

Niemieccy osadnicy którzy przybyli do naszej wioski wykazali, że mało rozumieją z pracy rolnika. Uczyli się dopiero od pozostałych Polaków. Szło im jednak nienajgorzej, bo przecież Polacy zostawili im pełne zasiewy i inwentarz. W sierpniu okupanci osadzili w naszej wiosce dziewczyny niemieckie (Arbeits dünstmädehln) które uczyły się rolnictwa i pomagały osadnikom. We wrześniu nauczyciel Katzenstein powołany został do wojska. Miejsce jego zajmują dziewczyny z Arbeitsdünstu.

Niemieccy osadnicy potrafili sprzątnąć żniwa zostawione w pełni przez Polaków, ale kiedy przyszło do obsiewu, to zdążyli zaledwie obsiać jedną trzecią tego, co zwykle obsiewali Polacy. Prawie wszystka ozimina w jesieni 1944 roku została zasiana na podorywce i bez większej uprawy.

W końcu jesieni 1944 roku zaczęli okupanci na gwałt młócić zbiory. Do naszej wioski osadnicy niemieccy dostali z majątku Koszkowo młocarnię parową. Młócili kolejno, posługując się Polakami. Wymłócone zboże w większej części odstawiali do spółdzielni.

W grudniu osadnicy nasi zdradzają jakiś niepokój, stale mają zebrania, robią jakoś bez chęci. Na widok tych objawów, Polacy szaleją z radości, że może już niedługo wybije godzina wolności.

W dniu 19 stycznia 1945 roku dotarła do naszej wioski wiadomość o rozpoczęciu ofensywy przez Sowiety i o przerwaniu się frontu niemieckiego. Wiadomość ta przeraziła naszych Niemców, a Polaków wprawiła w radość. 20 stycznia Niemcy zostali zwołani na zebranie do Borku, na którym powiadomiono ich, że armia niemiecka się cofa i mają być każdej godziny gotowi do wyjazdu.    

Na drugi dzień Niemcy nasi – nie przypuszczali nawet, że tak szybko – dostali polecenie natychmiastowego załadowania się i opuszczenia wioski. W wielkim popłochu załadowali się na wozy, zabierając co lepsze rzeczy i wyjechali. Żal było im opuszczać to, co zagrabili, kobiety lamentowały, w dodatku straszny mróz był tego dnia. Ze spuszczonymi nosami i kwaśną miną opuścili butni okupanci naszą wioskę, ogołacając ją z koni, uprzęży i wozów. Wszystkimi drogami prowadzącymi na zachód ciągnęli za uciekającymi żołnierzami niemieckimi. Przez pola widać było uciekających niedobitków jej armii. Co chwila wpadali do polskich mieszkań, żądając jedzenia i picia. Od kilku dni słychać wokoło strzały dział.

Dnia 24 stycznia odgłosy zbliżyły się tak, że słychać już strzały karabinowe. 25 stycznia, w godzinach przedpołudniowych, ku wielkiej radości naszej ludności, wjechały do naszej wioski oddziały wojska radzieckiego. Na terenie Wycisłowa zabitych zostało dwóch Niemców, żołnierzy którzy nie zdążyli ujść przed wojskami radzieckimi.

Teraz dopiero mieszkańcy nasi odetchnęli swobodnie, radość wielka zawitała wszędzie. W następnych już dniach zaczęła wracać do domu młodzież, która była na przymusowych robotach. Nastało w naszej wiosce inne życie, życie choć w trudniejszych warunkach gospodarczych, ale tchnęło wolnością.

Wycisłowo, dnia 4 maja 1947 roku
Opublikowano: 2012-01-24

 

10. FRANCISZEK SZELEJEWSKI

Urodził się 3 października 1939 r.

W 1948 r. w Miłosławiu w 100-rocznicę Wiosny Ludów był na spotkaniu z Bolesławem Bierutem. Na spotkaniu tym Bierut oświadczył, że „z pokolenia 1939-1945 nigdy Polska nie będzie miała pociechy”. To im tak utkwiło w pamięci, że spora grupa dzieci i młodzieży po dojściu do dorosłego życia znalazła się w opozycji.

Franciszek uczył się w Jarocinie w Technikum Drzewnym. 11 listopada nauczyciel historii wspomniał o tym, że w Katyniu Niemcy wymordowali polskich oficerów. Na to Franciszek wstał i oświadczył, że pan nauczyciel kłamie, ponieważ w Katyniu oficerów wymordowali Rosjanie na rozkaz Stalina. Na to nauczyciel przerwał lekcję, udał się do dyrektora, następnie wezwano Franciszka, któremu oświadczono, że w trybie natychmiastowym zostaje wyrzucony ze szkoły „za chuligaństwo”.

W zaistniałej sytuacji Franciszek wyjechał na Śląsk, gdzie podjął pracę w kopalni. Następnie przeniósł się do pracy w hucie w Świętochłowicach.

W 1978 roku poznał Świtonia, z którym 23.02.1978 założyli pierwsze Wolne Związki Zawodowe. W 1980 roku radykalnie włączył się w tworzenie Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych. Włączył się również w tworzenie Komitetu Ochrony Więzionych za Przekonania. W działalności tej mieli dużą pomoc ze strony ordynariusza Herberta Bednorza. W trakcie tej działalności był pod silną obserwacją przez służby SB.

O północy z 12 na 13 grudnia 1981 r. został internowany. W internowaniu przebywał kolejno w Zabrzu, Raciborzu, Jastrzębiu, Szerokiej i Ucherce koło Sanoka. W tym ostatnim obozie 18 kwietnia 1982 r. zorganizowali bunt – opór. W nocy ściągnięto oddziały ZOMO, które 19 rano wkroczyły do obozu z gazem. Pobity, Franciszek znalazł się w szpitalu w Sanoku do 15 lipca. 30 września został zwolniony z internowania. Po powrocie do Świętochłowic zgłosił się do pracy w hucie ale nie został wpuszczony. 10 listopada ok. godz. 900 przyszedł do domu porucznik Ciosek z SB z paszportami dla wszystkich członków rodziny, stawiając ultimatum: wyjazd na emigrację w ciągu 48 godzin albo aresztowanie i skazanie na 10 lat więzienia. W sytuacji gdy miał pięcioro dzieci, w tym najmłodsze 2,5 roku, wybór mógł być tylko jeden.

Od 12 listopada 1982 r. przebywa na ziemi niemieckiej, gdzie zostali przyjęci bardzo serdecznie: dostał mieszkanie i pracę w budownictwie. Dzięki temu bardzo szybko włączył się w udzielanie pomocy rodakom na Śląsku poprzez wysyłanie paczek za pośrednictwem Caritasu. Za działalność na terenie Niemiec Polska Izba Katolicka zorganizowała jemu audiencję prywatną u Ojca Świętego Jana Pawła II.

Spisał Alojzy Szelejewski na podstawie telefonicznej wypowiedzi Franciszka Szelejewskiego

 

11. Stanisław Marciniak ( 1888 – 1980 )

 

Stanisław Marciniak urodził się w 1888 r. w Westwalii. Reemigrował do Polski w 1918 r.

W 1921 r. współtworzył w Poznaniu Chrześcijańsko Narodowe Stronnictwo Pracy z księdzem Stanisławem Adamskim i Stanisławem Janczewskim.

W latach 1922 – 1927 był posłem na Sejm ( Klub Chrześcijańsko Demokratyczny ).

1922 r. prezes zarządu Rady Wojewódzkiej Chrześcijańskiej Demokracji (przez 6 lat ).

Od 1 września 1939 r. pracował w Urzędzie Stanu Cywilnego – Dział Ewidencji Ludności. Działał w polskim podziemiu, sporządzał „lewe” dokumenty, dokonywał zmian w aktach personalnych działaczy politycznych i społecznych, miał kontakty z Rządem Londyńskim.

W okresie powojennym był również aktywnym działaczem. Bronił praw rolników w okresie stalinizmu. Założył w Lubiniu pierwszą Spółdzielnię Spożywców „Przyszłość”, połączoną później z Gminną Spółdzielnią Samopomoc Chłopska w Krzywiniu. W latach 1947 – 1957 był prezesem Koła Samopomocy Chłopskiej w Łagowie. Był inicjatorem zakładania Kółek Rolniczych ( 1957 r.).

 

Małgorzata Mendelewska z d. Balcer

12. Z BURMISTRZEM MARIANEM JAŃCZAKIEM  PRZEZ WIELKOPOLSKĘ

Poniżej pozwalam sobie tylko przytoczyć fragment z jego życiorysu, kiedy harcerze z Wycisłowa postanowili samorzutnie wspomóc jego osobę w konkursie na Wielkopolskiego Burmistrza Wójta Roku.

Druhna hm.  Róża Jędrosz  oraz harcerze z XIV Drużyny Harcerskiej z Wycisłowa - postanowili   towarzyszyć  Burmistrzowi Marianowi Jańczakowi  jako kibice  podczas turnieju Wielkopolski Burmistrz Wójt Roku. Przed każdym wyjazdem, a odbywały się co tydzień, uczestnicy podróży wiele czasu spędzali na przygotowaniu strojów, przyśpiewek oraz pomponów. Nasza reprezentacja ubrana była w białe bluzki, czerwone i żółte czapeczki, dysponowała  żółto czerwonymi pomponami i transparentami. Udało się też wydać specjalny śpiewnik  związany z turniejem. Grupę szybko zaczęły wspierać  pani Małgorzata Mróz i Grażyna Gogulska. Oto wspomnienia uczestniczek wyjazdów z burmistrzem, zaczerpnięte z kroniki z 2001 roku.

 16.06.2001r. Wolsztyn

W oczekiwaniu na autobus  przed szkołą ćwiczyłyśmy piosenki oraz okrzyki. Podczas jazdy utrwalaliśmy przyśpiewki i okrzyki  wspólnie z przedstawicielami Borowiaków. Atmosfera była świetna. W Wolsztynie panował niesamowity upał, okazało się ze najmniej liczni kibice czyli, my dawaliśmy najwięcej  czadu. Drużyna Borku Wlkp. spisywała się dzielnie, musieliśmy ich wspierać. Po udanym festynie udaliśmy się na lody zafundowane przez opiekunów.

           Hania Andrzejczak

 

23.06.2001r. Opalenica

Tydzień szybko minął, tym razem wyjazd do Opalenicy. Autobus się spóźniał, byliśmy w niepełnym składzie, bo p. Sikora powiadomił niektórych, że nie jedziemy, bo pada i nie  wszyscy przybyli na zbiórkę. Wyruszyliśmy, wielce spóźnieni. Jak pech, to pech autobus daleko nie dojechał, bo tylko do  Stężycy. Awaria była tak poważna, że musieliśmy czekać na nowy autobus. Czas wykorzystywaliśmy na utrwalenie okrzyków i piosenek .Kierowca p. Eugeniusz Walczak dawał z siebie wszystko aby na czas zajechać do Opalenicy, byliśmy na rogatkach miasta o 15.45, a o godzinie 16.00 początek festynu i tu skorzystaliśmy z uprzejmości policji która nasz autobus na sygnale podwiozła do miejsca zabawy czyli Domu Kultury w Opalenicy, bo warunki na świeżym powietrzu nie pozwalały na rozegranie bezpiecznie turnieju. Ledwo co rozpoczął się turniej a tu znów awaria prądu, która unieruchomiła imprezę na 2 godziny, jednak nam to nie przeszkadzało wspólnie z akordeonistą panem Małeckim śpiewaliśmy i zabawialiśmy zgromadzoną publiczność. Podczas tego turnieju najdzielniej spisała się pani Natasza Matuszewska obierając najszybciej ziemniaki. Mimo wielu trudności impreza ogólnie należała do udanych.

Agnieszka Szelejewska

 30.06.2001r. Borek Wlkp.

Zbiórka odbyła się w Borku Wlkp. w parku, pół godziny przed rozpoczęciem festynu harcerzy wspierali najmłodsi  półkoloniści przebrani w piękne kolorowe stroje, szkoda, że do nas nie dołączyli koledzy z klas 4,5,6. Naszym zadaniem było utworzyć kolorowy szpaler na trasie przejścia kapituły konkursu. Wspólnie z nami szpaler  tworzyli rodzice, swoimi żywymi barwami zwróciliśmy uwagę. Na stadionie było upalnie, staraliśmy się kibicować naszym jak najgłośniej, było sporo mieszkańców gminy. Nasza drużyna zdobyła 35pkt./ 45 lepsza okazała się Słupca. Zmartwiła nas tylko ocena kapituły za organizację i przeprowadzenie festynu, otrzymał Borek tylko 79/100 pkt. Burmistrz Marian Jańczak twierdził że wszystko jest jeszcze do odrobienia i zaprosił nas do kibicowania w Czarnkowie, gdzie odbędzie się finał finałów

Joanna Krystkowiak

 7. 07. 2001r. Czarnków

Nie lada problemy mieliśmy  z wyjazdem na finał turnieju do Czarnkowa Ni stąd i zowąd zabrakło pieniędzy i chęci  boreckich organizatorów do zabrania ze sobą 40 dzieci , które z ochotą chciały kibicować burmistrzowi( do tej pory to robiły i było ok.), a tu raptem okazały się niepotrzebne . Duże wsparcie w tym momencie otrzymaliśmy od pana Stanisława Rzepki i Jerzego Prałata, Panowie robili wszystko, aby zorganizować młodzieży autobus i udało się.  W samo południe z opiekunami p. Różą, Gosią i Grażyną wyruszyliśmy do Czarnkowa. W autobusie wszystkim dopisywały humory tym razem wspierali nas także chłopcy, mieliśmy nadzieje że nasz burmistrz wygra. Marian Jańczak spisywał się dzielnie, mieszkańcy również nie zawiedli, okazało się, że Gmina Borek oddała najwięcej głosów poparcia dla swego burmistrz i tu Marian Jańczak otrzymał 40 pkt. Pomiędzy konkurencjami burmistrzów śpiewała” Eleni” przy której świetnie się bawiliśmy ,udało się tez zrobić nam wspólna z artystka fotografię. Niestety nasz burmistrz zajął  3 miejsce i otrzymał wieże stero. Była to świetna zabawa, wszyscy w dobrych humorach wracali do domów. Za tydzień okazało się że dziewczęta z naszej grupy znalazły się na okładce czasopisma wydawanego przez Głos Wielkopolski.

 Lidia Szelejewska

 

13. EDMUND SZELEJEWSKI

Ojciec mój, Edmund Szelejewski, urodził się w 1911 roku w Herne (Westfalia) jako dziewiąte dziecko z jedenastu Stanisława Szelejewskiego ze Skokowa i Rozalii Wawrzynowskiej z Lutynii. W 1922 roku, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, rodzina przeprowadziła się do miejscowości Sulęcinek koło Środy Wlkp. W 1937 roku ojciec poślubił Stanisławę Jędrzejczak, córkę gospodarza z Kórnika.

Początkowo mieszkali w Sulęcinie k/Środy Wlkp, a w 1938 roku przeprowadzili się do Krzyżownik pod Poznaniem. W sierpniu 1939 r. Edmund został powołany do wojska. W czasie działań wojennych w 1939 r. dostał się do niewoli. Będąc w niewoli złożył ślubowanie, że jak wyjdzie na wolność, to ufunduje ołtarz dla kościoła w Krzyżownikach. Realizacja tego ślubowania nastąpiła w przedziwny sposób. W pierwszą po wyzwoleniu uroczystość Bożego Ciała, z procesją po osiedlu, ojciec koło naszego domu zbudował ołtarz. Po procesji pojawił się u ojca ówczesny proboszcz, ksiądz Kalbarczyk z wózkiem i ministrantami i zabrał ołtarz do kościoła, który wówczas był pusty. Następnie poprosił ojca żeby zbudował drugi taki sam ołtarz (oba jako ołtarze boczne) i następnie ołtarz główny. Tak więc ślubowanie zostało zrealizowane w trójnasób. Wszystkie trzy ołtarze istniały przez 25 lat. To były początki działań ojca na niwie plastycznej (ołtarze na kolejne Boże Ciała, żłobki na Boże Narodzenie i groby na Wielki Piątek w kościele, wieńce na dożynki).

Ojciec, niezależnie od działań plastycznych, od momentu przeprowadzki do Krzyżownik, włączył się jako śpiewak do chóru kościelnego w Krzyżownikach. W okresie powojennym był prezesem chóru. Równolegle do śpiewu, podobnie jak w Sulęcinku, już przed wojną jak i po wojnie reżyserował przedstawienia teatralne.

Po październiku 1956 ojciec został wybrany radnym Dzielnicowej Rady Narodowej Poznań-Jeżyce. W trakcie tej kadencji wywalczył teren pod plac zabaw przy ulicy Myśliborskiej. Ja uczestniczyłem w obsadzaniu tego terenu drzewami, które dzisiaj stanowią ozdobę osiedla. Na placu tym każdego roku na 1-maja i 22-lipca odbywały się festyny na wolnym powietrzu. Na kolejną kadencję rady Edmund nie został zgłoszony, ponieważ był zbyt aktywny i niezależny.

Zawodowo oboje rodzice byli kupcami. Prowadzili „kolonialkę”, a następnie sklep „1001 drobiazgów”: galanteria, pasmanteria, przybory szkolne, artykuły gospodarstwa domowego. W okresie powojennym sklep rodziców został obowiązkowo włączony w struktury „Społem”. Rodzice zatrudnieni zostali jako ajenci, bez żadnych uprawnień socjalnych i bez ubezpieczeń. Ojciec podjął batalię ogólnopolską, zakończoną sukcesem: przy Zrzeszeniu Prywatnego Handlu i Usług powstał „Fundusz Socjalny Ajentów SPOŁEM”, na konto którego środki przekazywało „SPOŁEM”. Ojciec przez 10 lat był prezesem ogólnopolskim i wojewódzkim. Powstały „Fundusz” zaczął wypłacać chorobowe, urlopy, następnie renty i emerytury. Dla jego potrzeb zakupiono trzy domy wczasowe: w Kołobrzegu, Krynicy i Podkowie Leśnej. Jak rozwinęli się, to wówczas przejął ich ZUS, łącznie z aktywami (gotówka w banku). Dzięki tej inicjatywie oboje rodzice otrzymywali w późniejszym okresie rentę (ojciec) i emeryturę (matka).

Alojzy Szelejewski

 

14. ALOJZY SZELEJEWSKI

Z 47 lat pracy zawodowej, 27 lat pracował w resortowych jednostkach naukowo-badawczych. W 1983 roku obronił pracę doktorską. W 2000 roku został powołany przez wojewodę na stanowisko zastępcy Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Na stanowisku tym pracował do przejścia w 2004 roku na emeryturę.

W 1983 roku rozpoczął pracę społeczną, początkowo na rzecz swojego osiedla, stopniowo rozszerzając jej działalność. W latach 1984-1989 – w Komitecie osiedlowym Jeżyce-Wola przewodniczył Komisji Rozwoju Osiedla, który był najbardziej aktywnym Komitetem na terenie Poznania.

Na przełomie 1989-1990 współtworzył struktury Komitetów Obywatelskich w Poznaniu (osiedlowy, Dzielnicowy i następnie Komitet Obywatelski Miasta Poznania). Jako przewodniczący Komisji Samorządowej w znacznym stopniu przyczynił się do bezsprzecznego sukcesu wyborczego w wyborach samorządowych 1990 roku (KOMP na 65 mandatów w wyborach do Rady Miasta Poznania uzyskał 64), przegrywając jednocześnie indywidualnie w prawyborach – nie został wytypowany jako kandydat na radnego. Przez dwie kadencje był członkiem z poza Rady Komisji Gospodarki Komunalnej i Komisji Samorządowej przy Radzie Miasta Poznania. W 1990 roku został powołany do Komisji Doradczej do spraw czynów społecznych przy Zarządzie Miasta (jako przewodniczący).

Zainicjował powołanie pierwszej w Poznaniu Rady Osiedla Krzyżowniki-Smochowice w której aktualnie jest radnym szóstą kadencję (pierwsze dwie kadencje był przewodniczącym Zarządu a ostatnie dwie kadencje przewodniczącym Rady Osiedla). W wyborach do drugiej kadencji w 1995 roku uzyskał poparcie 1.058 wyborców, co stanowiło 70 % wszystkich glosujących, co jest rekordowe w skali Poznania. 1994 – inicjator zorganizowania Porozumienia Osiedli Samorządowych Miasta Poznania – przez pierwszą kadencję przewodniczący Sekretariatu Porozumienia (nadal przedstawiciel Rady Osiedla).

1995 – 2001 członek Partii Chrześcijańskich Demokratów, a następnie członek założyciel Porozumienia Polskich Chrześcijańskich Demokratów (od 1995 r. – członek Zarządu Regionu PChD i następnie PPChD, członek Zarządu Głównego PPChD, organizator kilku kongresów regionalnych PChD i PPChD, przez kilka kadencji sekretarz Zarządu Regionu PChD i PPChD). 2004 – członek założyciel Partii CENTRUM, sekretarz Zarządu Regionu, członek Rady Politycznej (rezygnacja z przynależności – październik 2005 r.).

Inicjator powoływania (od 1983 roku) kolejnych Komitetów Społecznych i Stowarzyszeń Zwykłych na terenie osiedla Krzyżowniki – Smochowice: na terenie osiedla powstało łącznie 86 Komitetów Budowy i Stowarzyszeń. Praktycznie Komitety Społeczne i Stowarzyszenia doprowadziły do tego, że osiedle, poza kilkunastoma nieutwardzonymi ulicami (na ogólną liczbę 120 ulic), posiada komplet infrastruktury technicznej.

W uznaniu wieloletniej działalności społecznej w 2000 roku otrzymał od Prezydenta odznaczenie „Srebrna Róża” (przyznawana za działalność na rzecz społeczności lokalnej), natomiast w 2011 roku Kapituła (powołana przez Prezydenta) przyznała „Złotą Różę Nr 2”

W latach 2008 – 2012 pełnił funkcję komandora na Ogólnopolskich Wyścigach Kolarskich organizowanych na terenie osiedla Krzyżowniki-Smochowice (w wyścigach tych uczestniczyło do 500 zawodników). (AS)

 

15. JAN SZELEJEWSKI

dr Jan Szelejewski (1906-1987) Nauczyciel nauczycieli

Jan Szelejewski urodził się w Essen (Westfalia) w rodzinie górniczej Jana i Józefy Kowalczyków. Był jednym z pięciorga dzieci (Józefa, Franciszek, Anna, Marcin).

Zawód górnika na tle wielkopolskiej biedy wyglądał dobrze. Młodzi dostali od kopalni własny domek z ogródkiem. Jedna praca ponad siły, w nieludzkich warunkach szybko zabiła Jana – seniora oraz Józefę. Rodzina z Polski rozdzieliła sieroty, powiększając biedę. Stało się to w 1913 roku.

Po wojnie, która przerwała edukację Jana, zdobył jako zdolny uczeń jedno z dwu stypendiów Towarzystwa Pomocy Naukowej im. Karola Marcinkowskiego w Koźminie Wielkopolskim. Głodno tu było i chłodno – Seminarium Mniejsze mieściło się w starym Zamku Sapiehów, o grubych murach.

Pierwsze posady Jana Szelejewskiego to wieś Borzęcice, a potem Wyrębin (jednoklasowa szkoła powszechna). Podczas pobytu w Koźminie poznał Halinę Rybakowską, z którą ożenił się i miał trzech synów: Adama, Wiesława i Stanisława.

W latach 1932-1939 Jan Szelejewski pracował w Państwowym Pedagogium w Poznaniu.

Okupację Halina i Jan Szelejewscy z dziećmi spędzili w Koźminie, chroniąc się „pod skrzydła” dużej rodziny Miśkiewiczów. Natychmiast po przejściu frontu, J. Szelejewski zabrał się za organizację szkolnictwa w Koźminie, co jego mieszkańcy wdzięcznie wspominają.

Po wojnie rodzina Szelejewskich wróciła do Poznania, a Jan zatrudnił się w Liceum Pedagogicznym i Szkole Ćwiczeń przy ul. Mylnej, a potem w Studium Nauczycielskim przy ul. Szamarzewskiego. Równocześnie z pracą nauczyciela J. Szelejewski kształcił się, co zostało uwieńczone pracą doktorską „Malarstwa artystyczne jako problem pedagogiczny” (promotor: prof. dr Bogdan Nawroczyński). W 1963 roku napisał pracę habilitacyjna „Wychowanie Estetyczne”. Jednak nie doszło do przeprowadzenia przewodu (brak „pleców?). Dydaktyka w poznańskich Szkołach Wyższych, zwłaszcza w WSR, to wielka praca, którą prowadził, aż do roku 1976 (emerytura). Miał ambicję, aby wykłady się nie powtarzały. Dlatego każde wakacje poświęcał na lekturę i wypisy z dziesiątków książek m. in. niemieckich.

dr Jana Szelejewskiego dobrze wspominają zastępy nauczycieli przez Niego wykształconych. Część z nich przychodziła na konsultacje do domu przy. ul. Matejki, gdzie przy rozmowach mogli skosztować smacznego placka z kruszonką przygotowanego przez Jego żonę Halinę, towarzyszkę Jego wielu lat zaangażowania w pracę.

Dla Rodziny – Ojciec i Dziadek Jan był i jest wzorem pracowitości i oddania sprawom rodzinnym.

Agnieszka Szelejewska-Woźniakowska (wnuczka Jana Szelejewskiego)

 

16. WIESŁAW SZELEJEWSKI

Urodził się w 1943 roku w Koźminie Wielkopolskim, historycznym miasteczku z zamkiem Sapiehów i zabytkową fosą, gdzie rodzice schronili się na czas wojny.

Mama Halina była przykładem absolutnego poświęcenia się rodzinie – wychowywanie trzech synów Adama, Wiesława i Stanisława było dużym wyzwaniem. Ojciec Jan, nauczyciel nauczycieli, wykładowca poznańskich uczelni był pierwszym wzorem dla Wiesława. Znaczenie dla ukształtowania Jego osobowości miało też Liceum im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, a zwłaszcza harcerstwo – sławna „Błękitna Czternastka”.

 

Studia chemiczne odbył na Wydziale Matematyczno-Fizyczno-Chemicznym Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, uzyskując dyplom magistra i oceną bardzo dobrą. Pracę zawodową rozpoczął w Instytucie Ciężkiej Syntezy Organicznej „Blachownia" w Kędzierzynie Koźlu.

Wkrótce awansował na stanowisko kierownika Zespołu DMT w Zakładzie Aromatów. Sukces zawodowy rozpoczął od modernizacji produkcji tereftalanu dimetylu (DMT) w nowo powstałej wytwórni w Zakładach Chemicznych Blachownia.

Kolejne są związane z Zakładami Włókien Chemicznych „Elana" w Toruniu i Instytutem Chemii Przemysłowej w Warszawie, gdzie w 1973 roku powierzono Mu organizację Pionu Chemii Gospodarczej. Był autorem „Koncepcji rozwoju lekkiej syntezy organicznej w Polsce do 1995 roku", która stała się podstawą do uruchomienia trzech problemów resortowych i branżowych, realizowanych wspólnie przez zespoły pracowników PAN, wyższych uczelni i instytutów resortowych - ze znakomitym skutkiem licznych sukcesów wdrożeniowych i 50 zgłoszonych wynalazków m. in. pracował przy opracowaniu technologii znanego wówczas proszku do prania „Cypisek”.

Wiesław Szelejewski, wykonując zadania menedżerskie, zawsze pozostawał aktywny naukowo. W 1980 roku obronił pracę doktorską. W latach 1982 -2007 prowadził przez 25 lat na stanowisku dyrektora Instytut Farmaceutyczny w Warszawie, czołową jednostkę naukową w zakresie opracowywania leków w Polsce. Współpracował z ok. 1000 naukowców. Wiesław jest współautorem ok. 30 patentów i zgłoszeń patentowych z zakresu farmacji. Wielu z nas znany jest lek Nifurokasyd na zatrucia czy przeciwgrzybiczy Clotrimazol. Jest też autorem wielu oryginalnych opracowań technologicznych wdrożonych do produkcji. Można by tu wymieniać wiele leków stosowanych przez polskich pacjentów. Przez wiele lat miał „abonament” na nagrody i wyróżnienia w konkursie „Mistrza Techniki”. Jest laureatem Nagrody Państwowej II Stopnia (1988).

Jest autorem licznych publikacji i ekspertem w wielu organizacjach, m.in. w Komitecie Nauki i Postępu Technicznego przy Radzie Ministrów (1984-1989), w Komitecie Nauk Chemicznych PAN, Terapii Doświadczalnej PAN i Nauk o Leku. Był członkiem Rad Naukowych w Instytucie Chemii Organicznej PAN, Instytucie Katalizy i Fizykochemii Powierzchni w Krakowie i Instytucie Chemii Przemysłowej. Prof. Wiesław Szelejewski, dyrektor Instytutu Farmaceutycznego w Warszawie, otrzymał podczas 54. edycji Międzynarodowej Wystawy Wynalazków i Nowych Technologii Brussels Eureka (16-20.11.2005 r.) Merite de L’Invention, jedną z najwyższych nagród za działalność wynalazczą. Uczestniczy w społecznym ruchu naukowym i technicznym. W Polskim Towarzystwie Chemicznym działa w Sekcji Chemii leków.

Dużą rolę w życiu zawodowym odegrała żona Wiesława – Irena, także chemiczka, która wspierała go w wielu ważnych przedsięwzięciach dla polskiej chemii i farmacji. Warto zaznaczyć, że mimo ogromnej odpowiedzialności za pracowników i projekty Wiesław jako Tata zajmował się też dwoma innymi swoimi doktoratami czyli córką Agnieszką i synem Jankiem, którzy obecnie prowadzą polską firmę farmaceutyczną Vipharm SA. Być może, zaszczepi też ducha farmacji któremuś ze swoich pięciorga wnuków.

Może najmłodszemu w rodzie - trzyletniemu Andrzejowi Szelejewskiemu.

17. MIECZYSŁAW BALCER ( 1906 – 1985 )

Mieczysław Balcer chociaż urodził się w Krakowie( w 1906 r.), to większość życia spędził w Poznaniu. Tu studiował WF na Uniwersytecie Poznańskim. Po uzyskaniu absolutorium w 1929 roku rozpoczął pracę w szkolnictwie średnimi jako lektor w Studium WF.

Dzisiaj trudno uwierzyć entuzjastom sportu, że w owym czasie był jednym z najwybitniejszych sportowców polskich. Zadziwiał wszechstronnością w wielu dyscyplinach sportowych i jednocześnie zdobywał wysokie kwalifikacje zawodowe, łącząc studia, a później pracę i sport.

W wieku 17 lat był już reprezentantem Polski. Grając w ataku na pozycji lewego skrzydłowego zdobywał dla barw „Wisły” i reprezentacji kraju wiele bramek, które często przesądzały los zawodów. Był sportowcem uniwersalnym, nie tylko wspaniałym piłkarzem ale również dziesięcioboistą, skoczkiem w dal, siatkarzem, koszykarzem, hokeistą. Potrafił łączyć dyscypliny sportu. W 1931 r. zdobył mistrzostwo Polski w dziesięcioboju i tego samego dnia wywalczył zwycięstwo „Wisły” strzelając decydującego gola.

Kiedy przyszło wyzwolenie w 1945 r. Mieczysław Balcer przybywa do Poznania i jako pierwszy z pracowników Studium WF wraca na Uniwersytet Poznański. Upoważniony przez delegata rządu do spraw szkół wyższych prof. Stefana Różyckiego, organizuje i uruchamia Uczelnię WF wraz z dr E. Preislerem, Z. Nożyńską i A. Pigoń.

Jego głównym zajęciem staje się działalność naukowo dydaktyczna w Uczelni. W sierpniu 1946 r. uzyskuje stopień adiunkta, a w 1953 r. zostaje mianowany kierownikiem Zakładu Gier Zespołowych. Jako starszy wykładowca pracuje do 1971 r.

Mieczysław Balcer pracując na AWF-ie udzielał się także w pracy społecznej i trenerskiej.

W 1945 r. prowadził reprezentacyjny zespół piłkarzy „Wartę”, który zdobył wicemistrzostwo Polski. Pracował również z pierwszoligowym zespołem „Lecha”.

Był aktywnym działaczem Związku Piłki Nożnej w Poznaniu. Przez wiele lat pełnił funkcję przewodniczącego sekcji trenerskiej.

Za swą działalność otrzymał wiele odznaczeń, m. in. tytuł Zasłużonego Działacza dla Kultury Fizycznej, Honorową Odznakę Miasta i Województwa Poznańskiego oraz Województwa Zielonogórskiego, Zasłużonego Nauczyciela Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, srebrny Krzyż Zasługi oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Mieczysław Balcer całe życie był związany ze sportem. Jego wkład w rozwój polskiego sportu trudno przecenić

Małgorzata Mendelewska z. d. Balcer

 

 

18. STANISŁAW BUTKA

Pierwszy w rodzinie Butków pieczeniem chleba zajął się w 1946 roku ojciec Stanisława, Roman, który po powrocie z obozu Mauthausen-Gusen postanowił dać ludziom to, czego najbardziej wówczas pragnęli – chleba.

Piekarnia mieściła się w Poznaniu u zbiegu ulic Kotowo i Głogowskiej. Czasy były trudne, bo powojenne. Od 1950 roku ojca zaczęła wspierać w pracy jego żona

 

Władysława. Przeżycia wojenne oraz ciężka praca podkopały zdrowie ojca, dlatego Stanisław jako młody chłopak musiał pomagać rodzicom.

Stosunkowo wcześnie uzyskał dyplom czeladnika, bo już w wieku 16 lat, a tytuł mistrzowski mając 18 lat. I tak został najmłodszym mistrzem piekarskim w Polsce. Następnie, w wieku 19 lat obronił tytuł mistrza cukierniczego. Pomagając rodzicom ukończył technikum przemysłu spożywczego w Poznaniu, gdzie poznał swoją przyszłą żonę, Eugenię.

Obecnie Stanisław jest właścicielem „Aniki” w Luboniu, która wyuczyła i wykształciła ponad 100 uczniów, z których wielu ma swoje własne zakłady w różnych stronach Polski. „Anika” to nazwa firmy, którą stworzyła żona Stanisława, od pierwszych liter imion córek: Anny i Katarzyny. „Anika” to dziś nie tylko piekarnia i cukiernia lecz także sieć sklepów (supermarket, delikatesy, mini-market, sklep rzeźnicko-wędliniarski, chemiczno-kosmetyczny i gospodarstwa domowego) pod wspólnym szyldem. Z firmą swoją Stanisław ma duże osiągnięcia, między innymi: Mistrz Polski w piekarstwie, najwyższe odznaczenie w postaci „Srebrnego Widelca”- Oskara gastronomii, tytuły: Firmy Rodzinnej 1998 rok i Wielkopolski Kupiec Roku 1999, jest laureatem konkursu „Dobre bo Polskie: 2000 r.”

Sukcesy firmy nie byłyby możliwe, gdyby nie ciężka praca całej rodziny. Dzięki temu Stanisław może część swojego czasu poświęcić drugiej swojej miłości, a mianowicie piłce nożnej. Ponadto firma wspomaga potrzebujących, m. in. jadłodajnię lubońską.

Stanisław przez wiele lat pełni funkcję Prezesa Stowarzyszenie Piekarzy RP. Jest zaprzysiężonym rzeczoznawcą do spraw piekarstwa przy Izbie Rzemieślniczej w Poznaniu, przewodniczącym komisji egzaminacyjnej przy Izbie Rzemieślniczej, był prezesem POZPN w Poznaniu. W 1999 roku Stanisław Butka został odznaczony przez Prezydenta Kwaśniewskiego Złotym Krzyżem Zasługi

Opracował Alojzy Szelejewski na podstawie wypowiedzi Stanisława Butki w „Piekarzu Polskim”

 

19. ANIA BUTKA

Ania Butka urodziła się w 1977 roku, zmarła 21 stycznia 2009 roku. Ania zostanie w sercach tych, którzy ją znali, jako życzliwa i pełna chęci niesienia pomocy. Wszyscy zawsze podziwiali jej pogodny nastrój. Podczas swojej choroby zachowywała się tak, że tylko niektórzy wiedzieli o prowadzonej przez nią walce o życie. Wyznawała zasadę carpe diem, emanowała z niej radość, dostrzegała piękno każdego dnia, który chciała przeżyć jak najlepiej.

 

Była córką Stanisława Butki, Starszego Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu i Eugenii Butki, z domu Jędryczka, prawnuczki Marcina Jędryczki i Józefy Szelejewskiej. Ukończyła Technikum Przemysłu Spożywczego i Akademię Rolniczą, uzyskując zawsze najwyższe wyniki. Zdobyła tytuł mistrza w zawodzie piekarza cukiernika i sprzedawcy.

W Stowarzyszeniu Rzemieślników Piekarstwa RP pełniła funkcję członka Zarządu Głównego. Poza tym uczestniczyła w posiedzeniach Zarządu Międzynarodowej Unii Piekarzy i Cukierników(„UIB”), stawiając czoła problemom światowego piekarstwa. Była również przewodniczącą powołanego z jej inicjatywy Klubu Młodego Piekarza. Odpowiadała za medialny wizerunek Stowarzyszenia. Wielokrotnie angażowała się w prace związane z działalnością Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu, organizując różne imprezy promujące piekarstwo i cukiernictwo.

Prowadziła coroczne Forum Rzemieślników Piekarstwa na największych w Europie Środkowo-Wschodniej targach spożywczych. Interesowała się piekarskimi konkursami i występami, o czym świadczy fakt, iż to z jej inicjatywy przeprowadzono pierwsze Mistrzostwa Polski Piekarzy. Z jej udziałem pobito dwa rekordy Guinnesa (w produkcji najdłuższej i najcięższej chałki na świecie oraz największej i najcięższej kremówki papieskiej). Doglądała spraw związanych z treningami i występami polskiej ekipy piekarzy startujących w półfinale i następnie w paryskim finale prestiżowego Pucharu Świata w Piekarstwie. Do samego końca była zaangażowana w prace Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP.

Należała do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży (KSM) oraz udzielała się we Wspólnocie Jerozolima, działającej przy kościele Dominikanów w Poznaniu. Jeden z jej przyjaciół napisał: Człowiek pozostawia tu na ziemi po sobie tyle, ile inni po nim pamiętają. Im więcej dajesz, tym dłużej pamięć po nas żyje, a my wraz z nią ,,, i nie ma tu znaczenia, ile lat żyjemy na świecie, ale to, co ze sobą niesiemy…

Niniejsze wspomnienie wynotowałem z czasopisma „Wieści Lubońskie” nr 2/2009

Anię Butkę spotkałem jeden raz w przedziwnych okolicznościach: mój syn Przemek uczestniczył w rajdzie rowerowym KSMu po Ziemi Lubuskiej, zorganizowanym przez ks. Marka Matybę. Jeden z gorących dni spędzili nad jeziorem Zbąskim. Rozglądając się za noclegiem, ks. Marek stanął przed jednym domkiem i oświadczył: To jest domek rodziców Ani Butki. Zadzwonił do Ani z prośbą, żeby przywiozła im klucz od domku. Ale Ania poinformowała, że nie może prowadzić samochodu, ponieważ poprzedniego dnia miała wypadek: potrącił ją samochód i ma nogę w gipsie. W tej sytuacji mój syn Przemek zadzwonił do swojej siostry Agnieszki, żeby polonezem podjechała do Lubonia, zabrała Anię i przywiozła ją nad Jezioro Zbąskie. Ale Agnieszka oświadczyła, że nie wie gdzie to jest. Na to ja zaoferowałem, że wiem gdzie to jest w Luboniu i mogę służyć za przewodnika. W ten sposób poznałem Anię. Wówczas nikt z nas nie wiedział, że jesteśmy krewnymi.

Alojzy Szelejewski

 

20. MARIA LEŚNIEWSKA Z D. SZELEJEWSKA

Urodzona w 1933 roku w Poznaniu, wychowywała się w Sulęcinku, gdzie jej ojciec prowadził gospodarstwo. Po ukończeniu studiów w kierunku rolniczym, pracowała zawodowo w Instytucie Ochrony Roślin w Poznaniu.

Jednakże prawdziwym powołaniem Mili (tak ją nazywamy w rodzinie) stało się tworzenie struktur religijnych, modlitewnych w skali całej Diecezji. Jest Rycerzem Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej, jest animatorką nieustającą Ró-

żańca Świętego (założyła już 68 kół różańcowych), 10 lat temu zorganizowała pierwsze Jerycho w kościele Ojców Franciszkanów na Wzgórzu Przemysława w Poznaniu (nadal odbywają się w pierwszym tygodniu lutego każdego roku).

 

21. JÓZEF SZELEJEWSKI

Józef Szelejewski mieszkając w Herne, śpiewał w chórze „Głos znad Warty” (zdjęcie poniżej).

Chór „GŁOS ZNAD WARTY” z Herne (Westfalia) w 1921r.

W chórze tym śpiewał Józef Szelejewski, syn Stanisława

 

Gdy nasza rodzina przenosiła się w 1922 roku do Polski do miejscowości Sulęcinek k/Środy Wlkp, Józef zobowiązał się wobec chórzystów z Herne, że po przeprowadzce założy w Sulęcinku chór o tej samej nazwie. Że słowa dotrzymał, najlepiej świadczy list gratulacyjny Koła Śpiewu „Głos znad Warty” z Sulęcinka na pierwszy zjazd rodzinny Szelejewskich w 2009 roku (patrz zdjęcie obok).

W chórze ty śpiewali też inni członkowie naszej rodziny, w tym również, gdy podrósł, mój ojciec Edmund Szelejewski. Z opowiadania ojca wiem, że śpiewali w ramach połączonych chórów na dzisiejszym Placu Mickiewicza w Poznaniu na odsłonięcie Pomnika Wdzięczności (1000 osobowym zespołem połączonych chórów dyrygował Feliks Nowowiejski).

W okresie powojennym przez szereg lat funkcję sekretarza pełniła Maria Leśniewska, z d. Marcinowska, córka Zofii Szelejewskiej.

Alojzy Szelejewski

 

22. KRZYSZTOF PARADYSZ

Krzysztof Paradysz, potomek Michała Kopecia i Marianny Szelejewskiej, jest znanym na terenie Borku artystą. Między innymi wykonał korony, różę i berło, którymi został ukoronowany obraz Matki Boskiej Boreckiej w miejsce ukradzionych, na 75-lecie pierwotnej koronacji.

Autorstwa Krzysztofa Paradysza jest również obraz „Wymarsz powstańców wielkopolskich na zgrupowanie do Gostynia”, który za zgodą Krzysztofa prezentujemy na stronie tytułowej niniejszego opracowania

SZANOWNI CZYTELNICY!

Alojzy Szelejewski